Reżyseria: Siddharth Anand
Występują: Priyanka Chopra, Ranbir Kapoor, Zayed Khan
Premiera:października
Czas trwania: 152 minuty
Język: hindi
Od jakiegoś czasu nieustannie łapię się na tym, że to Ranbir staje się moim ulubionym aktorem. Podoba mi się w nim po prostu wszystko. Jak dotąd nie zawiodłam się na żadnym filmie, w którym zagrał. Każdy z nich jest świetny i godny polecenia, jeżeli ktoś nie miał jeszcze okazji zobaczyć. Anjaana Anjaani nie zaczyna się odkrywczo. Dwójka młodych ludzi – przyszłych samobójców – spotyka się na moście. On w wyniku kryzysu stracił cały majątek i narobił ogromnych, milionowych długów. Ona dowiedziała sie o zdradzie narzeczonego, przez co nie widzi sensu, by żyć dalej. Ostatecznie przed sądnym dniem oboje postanawiają spełnić swoje marzenia.
Przez większośc seansu przewija się masa zabawnych sytuacji. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się uśmiałam. Próby odebrania sobie życia kończące sę fiaskiem, ucieczka ze szpitala na początku filmu, przezabawne marzenie Akasha, które Kiara chciała pomóc  spełnić, czy scena w barze dla homoseksualistów. Kapitalne! Całość świetnie ze sobą współgra. Do tego wpadająca w ucho muzyka. W mój gust najlepiej wpisało się Tumse Hi Tumse oraz Tujhe  Bhula Diya (remix już mniej mi się podoba). Ogólnie ścieżka dżwiękowa jest, jak najbardziej, na plus. Nie dziwi mnie to, w końcu za kompozycją soundtracku stoi mój drugi, ulubiony duet Vishal – Shakhar. Z naciskiem na Vishal he he 😉

Wydaje mi się, że ten wpis zdominuje osoba Ranbira. No nic! Kapoor ma w sobie ogromy potencjał. Korzenie filmowe i tradycja rodzinna do czegoś zobowiązują. Aktorska familia – rodzicie: Rishi i Neetu Kapoor, dziadek to Raj Kapoor (polecam piosenkę Main Ka Karun Ram, choć zdecydowanie gwiazdą jest tu Vaijanthimala),  wujek – Randhir Kapoor oraz na końcu kuzynki Kareena i Karisma. Sam Ranbir miał wymarzony start. Jedyne co nam pozostaje to, po cichutku, zazdrościć i trzymać kciuki za dalszy rozwój kariery.
Akasha zagrał fenomenalnie. Kiedy trzeba było, był nieśmiały, spokojny, a momentami nawet na jego twarzy pojawiało się zażenowanie. Z drugiej strony, zabawny człowiek z dystansem do siebie. Myślę, że zgodzicie się ze mną co do tego, że był przeciwieństwem Kiary. Priyanka zagrała dobrze. Specjalnie mnie nie zachwyciła. Teraz uważam, że mogła zagrać, jednak o wiele lepiej. Podobała mi się, lecz nie do końca wykorzystała możliwości, jakie dała jej rola. Jak dla mnie gwiazdą filmu był właśnie Ranbir. Jeśli oglądaliście zwróciliście uwagę na jego ból w oczach kiedy rozstawał się z Kiarą? Zapewne tak. Mnie przekonał w stu procentach, a jego załzawione oczy wbiły mnie w fotel z garścią chusteczek. Co jak co, ale jak facet płacze z miłości to wymiękam.
Z niecierpliwością czekałam na chwilę kiedy na ekranie pojawi się Zayed Khan. Rzadko mam okazję ogladać z nim filmy, więc tym bardziej byłam ciekawa co sobą zaprezentuje. Kunal był … był po prostu miauki – bez charakteru. Nudziarz! Jego wyraz twarzy mnie dobijał. Niby kochał Kiarę, ale ta miłośc nie przeszkodziła mu, by w wolnym czasie zabawiać się z inną kobietą. Liczyłam na gościa impulsywnego, walczącego o ukochaną, a dostałam ciepłe kluchy. To chyba największe rozczarowanie. Nie chcę bawić się w reżysera, ale czy nie uważacie, że jego wątek można było rozkręcić?
Anjaana Anjaani należy do filmów, do których niewatpliwie się powraca. Ze względu na swoja lekkość, humor, obsadę oraz muzykę. A co najważniejsze na uniwersalizm przekazywanych treści. Jak Akash powiedział do Kiary: Nie ważne ile masz powodów do śmierci musisz dać jeden życiu!

Udostępnij: