Reżyseria: Vinod Kapri
Występują: Myra Vishwakarma
Premiera: 16 października
Czas trwania: 90 minut
Język: hindi

Dla zaledwie kilkuletniego dziecka dom jest najbliższą mu rzeczywistością. Znajduje się w nim wiele pomieszczeń oraz jeszcze więcej przedmiotów, które stanowią potencjalne pole eksploracji. Doświadczenie zdobywa się przez poznawanie. To zaś odbywa się przy pomocy wszystkich zmysłów. Póki ten prywatny rekonesans ma miejsce pod czujnym okiem, kochających rodziców, nie ma co się martwić. Problem pojawia się wtedy, kiedy opiekuna brak. Wtedy przyjazne do tej pory cztery ściany stają się polem minowym. Niebezpieczeństwa czyhają na każdym kroku. Kusząco spozierające ze ściany gniazdko elektryczne, włączone żelazko, czy płonąca kuchenka gazowa. To tylko trzy z całego mnóstwa zagrożeń. Wszystko to działa na najmłodszych jak magnes. Najciekawsze staje się akurat to, co zakazane. Vinod Kapri (zdobywca prestiżowej nagrody National Film Award) rysuje przed swoimi widzami przerażającą wizję tego, co może stać się właśnie w takiej sytuacji.

Ciepły, duszny poranek. Dwuletnia Pihu budzi się obok nieprzytomnej matki. W domu brak kogokolwiek poza nimi dwiema. Dziewczynka bezskutecznie próbuje obudzić kobietę. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że ta nie żyje. W tym właśnie momencie rodzinny, bezpieczny dom staje się dla Pihu miejscem pełnym pułapek. Ten film jest zobrazowaniem niemalże wszystkich przypuszczalnych tragedii, jakie mogą spotkać dziecko pozostawione samo sobie. Słowem jest to prosta realizacja koszmaru niejednego rodzica. Prosta, ale nader potworna.

Po mojej pierwszej ocenie plakatu (bo ze względu na niego zainteresowałam się filmem) spodziewałam się filmu z gatunku horroru. Kolejnej banalnej historii z elementami nadprzyrodzonymi. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po obejrzeniu zwiastuna zdałam sobie sprawę, że to dramat. Mimo wstępnego zainteresowania wiedziałam, że nie jest to film taki jak inne. Dialogi ograniczone do minimum, zamknięcie akcji w wąskiej, ograniczonej przestrzeni i jedna tylko bohaterka. Czy to mogło się udać? Czy ten film może się podobać? Musiałam dać mu szansę ze względu właśnie na jego nietypowość.

Pihu to pozycja filmowa utrzymana w klimacie naturalistycznym. Nie znajdziecie tu pięknych ujęć. Dom nie przypomina apartamentów z popularnych katalogów. A i samej bohaterce daleko do upiększonego dziecka o jasnym licu. Wręcz przeciwnie. To, co w pierwszej chwili uderza widza, to widok zapuszczonego mieszkania, a chwilę potem równie zaniedbanego dziecka. Widz już po tym pierwszym obrazku wysnuje wniosek, że w tym domu nie dzieje się dobrze. Kolejne minuty tylko to potwierdzają. Sednem filmu nie jest jednak to czy ta rodzina jest szczęśliwą oraz spełnioną. Mało istotne staje się to, na czym polega konflikt miedzy dorosłymi. Całą uwagę skupia bowiem na sobie mała Pihu. Wysoce rozwinięta jak na swój wiek dziewczynka, irytuje momentami. Może nie swoją nieporadnością, ale po prostu brakiem zdolności ocenienia niebezpieczeństwa. Faktem jest, że trwa to tylko ułamek sekundy, ponieważ szybko widz zdaje sobie sprawę z tego, kim jest bohater filmu. To tylko dziecko, które nie do końca potrafi odróżnić dobro od zła . A co dopiero oszacować ewentualne ryzyko. Nie pojmuje ono czemu lepiej od pewnych urządzeń trzymać się z daleka. Nie zrozumie, jakie konsekwencje może nieść wypicie detergentu bądź włączenie kuchenki gazowej.

Cała ta historia jest wstrząsająca, dlatego że w centrum wydarzeń znajduje się kilkuletnia dziewczynka.  Postacią tytułową nie jest osoba dorosła, posiadająca umiejętność racjonalnego, przewidywalnego myślenia. Takiemu bohaterowi  trudniej współczuć, choć w wypadku kilkuletniej Pihu trudno dorosłemu się z nią utożsamić. Pihu to projekt niebywale sugestywny. Podziała na wyobraźnię nie jednemu rodzicowi. W tym miejscu właściwie jest pies pogrzebany. Ten film to nie propozycja dla każdego. Myślę, że grupa, na której bez wątpienia zrobi wrażenie to właśnie rodzice. Gwarantuję im, że ta historia i wciągnie, i wbije w fotel. Na dziewięćdziesiąt minut wejdą w świat małego dziecka. Będą obserwować otoczenie jego oczami oraz truchleć w środku ze strachu. Na końcu zaś będą jeszcze bardziej przewidywalni w stosunku do swoich pociech niż zwykle.

Udostępnij: