Reżyseria: Abhay Chopra
Występują: Akshaye Khanna, Sonakshi Sinha, Siddharth Malhotra
Premiera: 3 listopada
Czas trwania: 107 minut
Język: hindi
W 1969 roku do kin trafił film, nieżyjącego już, Yasha Chopry pod tytułem Ittefaq. Główne role zagrali wtedy: Rajesh Khanna, Nanda i Iftekhar. Ittefaq z zeszłego roku, będący bohaterem dzisiejszego wpisu, nie jest remakiem tego sprzed prawie pięćdziesięciu lat. Abhay Chopra jedynie zainspirował się tamtą historią, zapożyczając wątek artysty oskarżonego o morderstwo swojej żony. Reżyser wykorzystując w scenariuszu porywy serca oraz namiętności pcha bohaterów w sidła mrocznej zagadki kryminalnej. Zazdrość, miłość, samotność, żądza sławy i brak pokory- każda z tych rzeczy miesza nie tylko w głowach postaci. Równie zagubiony może czuć się widz, obserwujący dziejącą się na ekranie akcję i zadający sobie pytanie: KTO ZABIŁ?
Trzech głównych bohaterów i dwie różne sprawy. W pierwszej z nich ginie w pokoju hotelowym młoda kobieta. Jej mąż, który wezwał policję staje się pierwszym podejrzanym. Uciekając przed policją trafia do mieszkania Mayi. Tam ma miejsce kolejna, tego wieczoru, zbrodnia. Inspektor prowadzący śledztwo ma tylko dwoje podejrzanych. Każde z nich przedstawia mu inną wersję wydarzeń, obwiniającą tą drugą osobę. Dev musi połączyć fakty tak, aby właściwa z nich odpowiedziała za swoje winy.
Schemat fabularny nie pozostawia wątpliwości, że to już było. Cały scenariusz bazuje na znanych i ogranych motywach. Ciemna deszczowa noc buduje niepokojącą atmosferę. Ucieczka głównego bohatera od pierwszej chwili rzuca na niego cień podejrzeń, ale zaraz pojawia się kolejny podejrzany. Na jaw wychodzą nieznane fakty, widzowi zaś zostają przedstawiane kolejne motywy morderczego działania. W środku tego wszystkiego policjant śledczy, który ma za zadanie wskazać winnego. Będzie to albo sławny pisarz, albo piękna małżonka ofiary. Każde z nich skrywa jakieś tajemnice oraz nie godziwe sekrety. Ukrywają je, kręcą, próbują się wybielić, przekonać do tego, że to ich wersja wydarzeń jest tą prawdziwą. Na plus zaliczyć można na pewno to, że całość jest w miarę sensownie poukładana. Naprawdę trudno się tu pogubić. Jakkolwiek, kiedy wkradają się zależności czasowe dotyczące popełnienia zbrodni zaczyna się trochę gmatwać.
Najmocniejszym punktem filmu nie jest jednak scenariusz, a rola inspektora śledczego (w tej roli Akshaye Khanna). Do całej sprawy podchodzi zdroworozsądkowo, racjonalnie analizując fakty, wyprzedzając jednocześnie myśli swoich podejrzanych. Pozostała dwójka wypadła poprawnie. Po prostu… Nie są to ich najlepsze role, niemniej w końcowym efekcie są dość wiarygodne. Jedynie Sid w porównaniu z Sonakshi wypadł słabo jak na jego umiejętności aktorskie. Przez cały czas trwania filmu jego bohater niczym się nie wyróżnia. Niespodziewanie na finiszu daje z siebie dwieście procent i wbija widza w fotel.
Trzeba jednak napisać o tym, że w ostatecznym rozrachunku Ittefaq szału nie robi. Ni grzeje, ni ziębi jak to się mówi. Ot historia, jakich wiele. Zagrana również tak sobie. Wiecie co jest najgorsze? Tak jak na samym początku budowane jest napięcie, to w miarę rozwoju akcji ono znika. No może nie do końca. Na pewno słabnie w pewnym stopniu. Przez ciągłe przeskoki perspektywy dopadło mnie znużenie. Prymarne zainteresowanie zostało gdzieś wypchnięte. Dobrze chociaż, że zakończenie filmu znów wrzuca widza w wir chwilowego zainteresowania oraz ożywienia. Przypuszczam, że, jeśli już zaczniecie to oglądać to wytrwacie do końca. A to dlatego, że mimo wszystko będziecie chcieli poznać i osobę mordercy, i jego pobudki. Pamiętajcie – nic nie jest tu takie, jakie się być wydaje.
Zostaw komentarz