Reżyseria: Kunal KohliWystępują: Shahid Kapoor, Priyanka Chopra,
Premiera: 22 czerwca
Czas trwania: 118 minutJęzyk: hindi
Akcja Teri Meri Kahani rozgrywa się w trzech różnych okresach. Bohaterami pierwszej historii są: aktorka lat 60., Ruksar, i muzyk szukający pracy w Mumbaiu – Govind. W drugiej śledzimy losy znajomości studentów z Londynu 2012 roku, Radhy i Krisha. Spędzają ze sobą jeden dzień, a następne mijają im na rozmowach przez twittera. Ostatnia opowieść ma miejsce w Lahore w 1910 roku. Javed jest wiejskim podrywaczem, a Aradhana córką miejscowego polityka walczącego z reżimem Brytyjczyków. Dla formalności tylko dodam, że ta dwójka również się w sobie zakocha. Trzy historie mają na celu symboliczne ukazanie, że prawdziwą i jedyną miłość można spotkać w każdym kolejnym życiu. Motywem przewodnim są słowa:
Nigdy nie wiemy, kiedy, gdzie, jak i w którym życiu spotykamy kogoś po raz pierwszy. A potem nigdy nie wiemy, kiedy, gdzie, jak i w którym życiu spotykamy się ponownie.
Myślałam, że najbardziej spodoba mi się rok 1910. Uwielbiam filmy, których akcja dzieje się na wsi, a bohaterowie żyją według dawnego systemu wartości. Bardzo się myliłam. Javed 'obracał’ wszystkie wolne panny, za ich i ich ojców przyzwoleniem. Cóż, chłopak był niezwykle kochliwy. Nie uwierzyłam w ani jeden element tego, co działo się w Lahore. Za to byłam pod wielkim wrażeniem roku 1960, wyglądu Ruksar, Govinda i ogólnego klimatu, atmosfery i magii tamtego okresu. Na początku przeszkadzała mi mała ilość dialogów między bohaterami oraz scenografia, która sprawiała wrażenie nierealnej i pompatycznej. W ostatecznym rozrachunku myślę jednak, że scenarzyści jak i charakteryzatorzy wykonali kawał dobrej roboty. Bez nich film nie robiłby takiego wrażenia.
Widać, że Kohli postawił tu raczej na komizm. Spiętrzenie śmiesznych sytuacji połączone ze wstawkami muzycznymi naprawdę może zwalić z nóg. Oczarowana byłam teledyskiem do piosenki Jabse Mere Dil Ko Uff…, z naciskiem na uff 😉 Zarówno Priyanka jak i Shahid prezentują się tutaj olśniewająco. Natomiast z wyrazem obojętności przyjęłam monotonie 2012 roku. Studenci, imprezy, portale społecznościowe itp. Pod tym kątem doskonale scharakteryzowano pokolenie młodych ludzi. Utwór Mukhtasar jest drugim moim ulubionym. Melodyjność, niesamowita energia i dynamika sprawiają, że trudno wybić sobie z głowy imprezową wersję Shahida. Inną piosenką, równie chwytliwą, z tego okresu jest That’s all I really wanna do. Choć bardzo mi się ona podoba nie mogę pozbyć się wrażenia, że jest dziecinna i niezwykle prosta, zwłaszcza refren. Mimo to nie skreślam jej, ponieważ szczerze mnie ujęła, podobnie jak reszta soundtracku: Humse PyaarKa Le Tu oraz Allah Jaane
Przyjemna ścieżka dźwiękowa i znana obsada, niestety, nie były w stanie wynieść filmu na wyżyny uznania. Scenariusz jest nudny. Za dużo tu słodyczy, uroku, uśmiechów i … miłości. Tak! Nie myślałam, że to kiedyś napiszę, ale jest tu zdecydowanie za dużo miłości. W dodatku trzy historie nie pozwalają w pełni skupić się na reszcie. Kiedy reżyser rozbudza w nas ciekawość, nie zaspokaja jej od razu. Zawsze, kiedy w opowiadanych fragmentach historii miłosnych dochodziło do skumulowania napięcia i gdy nasuwało się pytanie: jak zakończy się uczucie bohaterów?, następowało nagłe urwanie i automatycznie przechodziło się do odrębnej opowieści. W efekcie mamy historie przedstawione pobieżnie i mało skrupulatnie. Kohli, zamiast wycisnąć co się da z losów jednej pary, miał wizję albo nie mógł się zdecydować czyją miłość ukazać, więc zebrał wszystko do kupy i tak powstała ta produkcja. Gdyby nie elementy, o których wspominałam wyżej Teri Meri Kahani byłoby totalnym gniotem. To da się jeszcze obejrzeć, ale tylko raz, inaczej skok cukru gwarantowany 😉
Hmm… Mnie się ten film nawet podobał. Może z tą miłością fakt trochę przesadzili, ale wiesz jest to film o miłości, hehe. Choć może nie przepadam za takimi miłosnymi filmami, ale to oglądałam z przyjemnością, ale ze względu na obsadę. I muszę przyznać, że po seansie film bardzo mi się podobał, ale teraz z biegiem czasu dochodzę do takich samych wniosków jak ty i pozostali o podobnym zdaniu. Ale może kiedyś zrobię sobie z niego powtórkę i wtedy jeszcze raz przemyślę jak go odbieram. Jednakże film ma jeden duży plus – świetna muzyka! Zakochałam się w niej od początku, jeszcze przed premierą. 😉
Pozdrawiam!
nie oglądałam jeszcze 😉 ale po tych wszystkich zwiastunach miałam nadzieję, że nie jest taki jak opisałaś. cóż może faktycznie za dużo tych historii było wpakowane w film . co do muzyki to uwielbiam wszystkie piosnki 😉
Muszę się wziąć za obejrzenie w końcu tego. Potem sama ocenię.. ;p http://chinise-maszmisz.pinger.pl/
A mnie obrazki tak zachęcają do oglądania, że myślałam iż będzie wiele oh'ów i ach'ów 😀
Trochę by się tego znalazło: cudowne stroje Priyanki, chłopięca buźka Shahida, świetna muzyka, tylko czemu to się tak ciągnie…? Obejrzyj koniecznie, może się spodoba 😉
Film zapowiada się naprawdę ciekawie. A zdjęcia z filmu boskie :*
Ps: Ślicznie wygląda blog :*
Tak to się kończy, gdy się ludzie najarają na nie wiadomo co, a później wychodzi klops. ;P W każdym razie widzę, że ludzie są rozczarowani tym filmem. Ale ja chyba się skuszę, bo brakuje mi trochę filmowych słodkości. Może za jakiś czas, bo planowałam zabrać się wreszcie za bliższą lub dalszą "klasykę", bo nieswojo mi z nowościami (chociaż też na wiele czekam).