Fan – nie była to pozycja filmowa, na którą szczególnie wyczekiwałam. W sumie, już od kilku lat, Shah Rukh nie zagrał w niczym, co byłoby warte wypatrywania na horyzoncie premier. Choć szczerze przyznam, że sam trailer wzbudził moją ciekawość. Te krótkie zajawki sprawiały wrażenie, że to może być dobra kinowa propozycja, z mocnym scenariuszem oraz nietuzinkowymi bohaterami. Mimo to nie mogłam pozbyć się przeczucia klęski, jaką odniesie ta produkcja w moich oczach. Trailer był za dobry, za bardzo wciągający, dawał zbyt dużą nadzieję, że będzie dobrze. Kinoman, aczkolwiek nie ślepo zapatrzony fan aktora, zauważy z pewną dozą szczerości, że ostatnie jego filmy nie powalały. Moja obawa była w pełni uzasadniona, bowiem dla mnie, aby pochwalić film, udział supergwiazdy w projekcie to zdecydowanie za mało.
Fabuła oscyluje wokół chorobliwej obsesji. Nawet ktoś, kto nie słyszał wcześniej o tym filmie; komu obcy jest zwiastun już na samym początku założy, że główny bohater ma pewne zaburzenia. Nie jest normalny. Co innego mieć pokój z kilkoma plakatami swojego idola, a co innego oblepiać jego fotografiami każdy centymetr ściany. Niemniej mania Gaurava umyka gdzieś osobom z jego otoczenia. Chłopak w tym swoim uwielbieniu do podziwianego aktora posunie się za daleko. Fan pokazuje, do jakich zagrożeń może prowadzić duma i brak pokory. Zaś urażone uczucia mogą stanowić katalizator dla zachowań, do których wcześniej jednostka by się nie poczuwała.
Sam pomysł na realizację tej historii jest fajny. Temat mało odkrywczy, ale w pewien sposób intrygujący. O jego atrakcyjności dla potencjalnego widza, którym w dużej mierze jest grono fanów SRK’a, świadczy kolejna już w karierze, podwójna rola aktora. Przy sporym udziale techników komputerowych i charakteryzatorów Khan wciela się w swoje, nie do końca, alter ego i w swoją młodszą kopię. To właśnie ta druga rola, dzięki pomocy fachowców wzbudza największe zainteresowanie. Jakkolwiek podobieństwo tych dwóch postaci jest rzeczywiście uderzające, nie rozumiem jak mimo to można było ich ze sobą pomylić. W filmie pokazana jest scena z żoną Aryana – supergwiazdy. Kobieta w jednej chwili rozpoznaje, że mężczyzna, który wszedł do jej domu, nie jest tym za kogo się podaje. Dla porównania ci wszyscy wielcy fani nie byli w stanie rozpoznać oszusta, nawet jeśli stali z nim twarzą w twarz. Moim zdaniem to totalny absurd. Może i bohaterowie byli do siebie w jakimś stopniu podobni, ale zbliżenie pokazywało wielkie różnice, jak chociażby prosty nos u Gaurava lub nieskażona zmarszczkami twarz.
Fan to film fabularny, na który składa się rzeczywistość przedstawiona w określonym porządku. Nie znaczy to jednak, że produkcja ma być totalnie oderwana od tej właśnie rzeczywistości. No chyba że kręcimy film z gatunku science fiction lub fantasy. Sceny, w których głowni bohaterowie biegali po chorwackich dachach, czy po ścianach bombajskich budynków były niedorzeczna. Kompletnie nieautentyczne. Rozumiem, że miało to na celu uatrakcyjnienie akcji. Niemniej jednak efekt sprawił, że byłam tym zmęczona.
Kolejna kwestia…, tym razem bohaterów. Jakoś w ogóle nie idzie ich polubić. Aryan, czyli filmowa gwiazdeczka sprawia wrażenie aktora zapatrzonego w siebie, unoszącego się dumą oraz wykazującego się brakiem pokory. Trudno polubić kogoś, kto jest w stanie zaryzykować bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich, bowiem nie może przejść mu przez gardło słowo: przepraszam. Tym bardziej, że mamy do czynienia z osobą, w domniemaniu, inteligentną(?), która ma chyba na tyle rozumu, by widzieć, że stojący przed nią człowiek jest nie do końca normalny. Po drugiej stronie Gaurav. Dziwak, przerażający w swej obsesji i umiłowaniu. Tak straszny, że aż momentami śmieszny. To wszystko sprawiło, że całość oglądało mi się ciężko. Gdybym jeszcze poczuła się wciągnięta w akcję, ale to było tak rozwleczone w czasie, że trudno było nie usnąć.
Na pochwałę zasługuje, mimo wszystko, sam Shah Rukh. Pokazał klasę, czar i urok, z którego jest znany. Z powodzeniem wcielił się w obie, skrajnie różniące się od siebie role. Wyszło mu to tak dobrze, że momentami miało się wrażenie obserwowania dwóch aktorów. Ten film okaże się dobry dla wszystkich tych, którzy bezkrytycznie oglądają produkcje z Khanem. Wszystko czego dotknie zamienia się w złoto. Niestety tak to nie działa. Mnie film nie zadowolił. Nie był to jednak czas stracony, bo powstał dzięki temu ten ostrzegawczy wpis.
Szczerze? Podejście miałam takie samo jak Ty. 🙂 Też nie spodziewałam się wspaniałej produkcji z SRK. Film, fakt, momentami słabiutki, a niektóre sceny (np. te z bieganiem po dachach) były kompletnie nie na miejscu i zupełnie zrobione na siłę, ale co trzeba przyznać i również zgodzę się z Tobą w tej kwestii, że gra Shah Rukha zasługuje na pochwałę. Podczas oglądania ciągle przebiegały mi myśli typu "Wow! Stary, dobry SRK!".
Tak więc zgadzam się z Tobą w 100%!
Recenzja zbyt łaskawa dla tego gniota. Pozdrawiam, Tatiana Szurlej.
Mi się film podobał, chociaż prawdą jest, że miał i swoje wady zarówno w historii jak i realizacji. Kompletnie nie przemówiła do mnie charakteryzacja Gaurava, wyglądał nie realistycznie. Za to sam Shahrukh wypadł świetnie. Miło było zobaczyć go w takiej roli 🙂
Pozdrawiam!
A już myślałam, że tylko mnie nie powalił ten film. Mimo iż bardzo lubię SRK nie umiem się zachwycać tym filmem. Za dużo niedociągnięć, które mnie nie bawiły tak jak w tych starych filmach (chociażby ta scena z bieganiem po dachach).
Jednak trzeba przyznać, że sam Shah Rukha wypadł bardzo dobrze 🙂
Ja również zgadzam się z Twoją opinią w 100%
Mi "Fan" nawet się podobał, chociaż trailer faktycznie obiecywał coś więcej. Mnóstwo niedociągnięć, te sceny ze skakaniem po dachach to było przegięcie. No i masz rację, że żadnej postaci nie dało się polubić.
Mimo wszystko SRK spisał się świetnie. Powinien wrócić do bardziej wymagających ról, a porzucić komediowe i romantyczne bo to już niestety nie te lata 🙂
Ten film bardzo mi się podobał. Shahrukh był naprawdę super w obydwu rolach. Po twarzy Gaurava widać było,że jest stworzona przez komputer. I faktycznie te sceny na dachu nie były na miejscu, a do tego Aryan był w garniturze – trochę dziwne. Film w całości jest bardzo fajny! Zapraszam na mojego bloga ukochanyswiatbollywood.blogspot.com 🙂
A ja się z Tobą nie zgodzę. Uważam, że jest to film bardzo dobry, nie tylko przez wzgląd na podwójną rolę SRK, którą(które) zagrał rewelacyjnie. Po pierwsze film miał przekaz, chciał pokazać do czego może doprowadzić ślepe zapatrzenie się w swoim idolu, oraz jak wygląda życie gwiazdy będącej cały czas pod czujnym wzrokiem jej fanów. Oczywiście w filmie celowo doprowadzili do pewnej przesady, ale przecież fani tacy szaleńczy fani jak Gaurav istnieją w rzeczywistości, gotowi przejąć życie swoich idoli. Po drugie przedstawił to, że sytuacja wcale nie jest taka kolorowa, a nasze „gwiazdy” nie są idealne. Myślę, że celowo stworzyli bohaterów, w których wyraźnie wyostrzyli ich słabe strony, Gaurav jest bezapelacyjnie chory psychicznie i jedyne co mogliśmy jako widzowie to mu współczuć jego odizolowania od prawdziwego życia, obsesji… Natomiast Aryan to starzejąca się gwiazda, świadoma tego, że schodzi na dalszy plan, a wkrótce na jej miejsce pojawią się nowi (uwielbiam scenę ze zmarszczkami i lustrem). To nie są bhaterowie, którzy można lubić, owszem (no chyba że przez wzgląd na aktora, ale według mnie zagrał tak, że przestajemy go oceniać miarkami: o, to mój ulubiony aktor, a patrzymy na postacie, które wykreował), ale nie w każdym filmie trzeba lubić bohaterów. To nie był romans, ani komedia, a thriller/dramat, który miał nas trzymać w napięciu (mnie trzymał, no może tylko niektóre sceny pościgu mogliby skrócić :P), a także skłonić do refleksji. Mnie skłonił, Od razu też napisze, że nie bronię filmu jako fanka SRK, bo np. inny film, gdzie również grał obsesyjnego psychopatę (Darr z lat 90.), uważam za jeden z najgorszych filmów bollywoodzkich, jakie widziałam. 😛 A i według mnie to, że Aryan uparcie nie przeprosił Gaurava było jednym z najmocniejszych punktów filmu. Jego życie było jego własnością i gdyby przeprosił takiego chłopaka, równie dobrze mógłby wylać na siebie wiadro pomyj.
Zgadzam się z Tobą, co do gry aktorskiej Shahrukha. Bardzo dobra! Z resztą Khan dobrym aktorem jest, zaprzeczyć nie można. Niestety ostatnio mało trafnie wybiera filmowe projekty. No ale nie zadowoli się wszystkich fanów (i ja jestem fanka aktora 😉 ). Chodziło mi o to, że w dużej mierze postać Aryana nie sprawia wrażenie realistycznej – przypuszczając, że jeśli spotyka kogoś, nie ważne czy gwiazda czy nie, sytuacja zagrażająca życiu to raczej nie unosimy się wtedy dumą. W tym sensie Aryan był dla mnie nieautentyczny. Twoja analiza jest również interesująca. A co do „Darr” – mi się podobało i z tego co pamiętam wysoko oceniłam.