Reżyseria: Soumik Sen
Występują: Madhuri Dixit, Juhi Chawla
Premiera: 27 lutego
Czas trwania: 140 minut
Język: hindi
Inspirację dla filmu Gulaab Gang stanowiła postać Sampat Pal Devi. Ta, około pięćdziesięcioletnie, kobieta ze stanu Uttar Pradeś jest przywódczynią grupy innych kobiet, które walczą z niesprawiedliwością. Uzbrojone w bambusowe kije stają na przeciw korupcji, domowej przemocy, gwałtom i wszystkiemu temu, co w jakikolwiek sposób wyrządza krzywdę lokalnej społeczności. Ze względu na znak rozpoznawczy, jakim w ich wypadku jest różowe sari, są nazywane Gulaabi Gang. Zarówno Sampat Pal Devi, jak i jej organizacja swego czasu znajdowała się w kręgu sporego zainteresowania mediów. Nic więc dziwnego, że i filmowcy pokusili się o zobrazowanie tej historii.
Fabuła filmu nie różni się zbytnio od tego, co napisałam wcześniej. Bohaterka ma na imię Rajjo (Madhuri Dixit) i skupia wokół siebie kobiety skrzywdzone, które w jakiś sposób zetknęły się z niesprawiedliwością. Razem z nimi wymierza sprawiedliwość, często występując przeciw ustanowionemu prawu. Pewnego dnia dostaję propozycję od Sumitry Devi (Juhi Chawla) – poparcie gangu w nadchodzących wyborach, w zamian za określone korzyści. Odpowiedź odmowna oznacza wojnę na śmierć i życie.
Widzowie nareszcie mieli okazję zobaczyć dwie gwiazdy kina hindi, święcące największe triumfy w latach dziewięćdziesiątych, razem. Madhuri Dixit i Juhi Chawla na jednym ekranie, to nie byle co. O ile tematyka nie jest w stanie zainteresować potencjalnego kinomaniaka (serio?), to owy duet na pewno to zrobi. W dodatku ich postacie są nieprzeciętne, silne oraz bardzo charyzmatyczne. Na ekranie zatem musi dziać się sporo interesujących rzeczy, skoro główna akcja toczy się wokół walki tak nieugiętych i pewnych siebie osobowości. Dlatego też największe brawa należą się odtwórczyniom głównych ról, bo to one nadały swoim postaciom niepowtarzalnego charakteru. Byłam pod ogromnym wrażeniem tego, co pokazała tutaj Juhi. Kojarzę ją z ról uroczych dziewczątek, ewentualnie kochających matek. W Gulaab Gang miło mnie zaskoczyła i zaprezentowała siebie, jako aktorkę, od zupełnie innej strony. Przyznaję również, że w tej swojej negatywnej roli wypadła naprawdę przekonywująco. Te miny, wredne uśmieszki, grymasy na twarzy świetnie wpływały na odbiór jej postaci. Dzięki temu wszystkiemu, Juhi, nie jest w cieniu Madhuri. Ba! Moja uwaga była nawet o wiele bardziej skupiona na osobie Sumitry, aniżeli Rajjo.
W tym filmie jasno jest powiedziane, kto jest dobry, a kto zły. Kto kieruje się społecznym poczuciem sprawiedliwości, a kto jedynie chęcią wzbogacenia się oraz osiągania kolejnych korzyści, płynących z tytułu posiadania władzy. To Rajjo, i kobiety wokół niej skupione, są pozytywnymi bohaterkami tego filmu. Walczą w imię wyższego dobra. Chcą, aby dzieci z okolicy mogły chodzić do szkoły, co ułatwiłoby im start w życiu. Nie pozwalają, by skrzywdzone kobiety, w poniżeniu i hańbie, znosiły niesprawiedliwość. Przeciwstawiają się systemowi, przy czym pierwszą rzeczą, której próbują jest dialog. Dopiero, kiedy tym nic nie wskórają, posuwają się do kroków o wiele brutalniejszych. Jednak zawsze dają szansę na rozwiązanie konfliktu w pokojowy sposób. A tych konfliktów trochę jest pokazanych. Młoda kobieta – Kajri – wyrzucona przez męża z domu; zgwałcona nastolatka, kradzież zboża, czy morderstwa z zimną krwią.
Gulaab Gang jest filmem bardzo sugestywnym oraz skłaniającym do głębszej refleksji. Oglądałam go z ogromnym zainteresowaniem. Jakkolwiek tematyka jest poważna, a na niektóre sceny patrzyłam ze strachem w oczach, dobrze spędziłam przy nim czas. Nie dłuży się, akcja jest wartka i trudno przenieść uwagę na coś innego niż bohaterowie. Pokazanie, w taki fabularny sposób, działalności różowego gangu było dobrym posunięciem, ponieważ dokument nie koniecznie trafiłby do szerszego grona odbiorców. Inaczej jest z produkcją komercyjną, poruszającą prospołeczny temat i zahaczający o problemy, z jakimi współczesne Indie dalej się zmagają. Warto zobaczyć głównie dla samej idei działalności kobiet, ubranych w różowe sari.
Jeszcze nie oglądałam, ale niech tylko zacznę wakacje, to muszę nadrobić! I chyba bardziej niż Madhuri, nie mogę się doczekać Juhi w roli tej złej. 😀
Juhi robi wrażenie 🙂