Reżyseria: Vickrant Mahajan
Występują: Kainaz Motivala, Vickrant Mahajan, Prem Chopra
Premiera: 20 lipca
Czas trwania: 155 minut
Język: hindi
Tematyka filmu mnie szczerze zainteresowała i myślałam, że kroi się naprawdę mile spędzony wieczór. Nie powiem, po części był on taki, ponieważ Challo Driver, mimo mojej ogólnej słabej oceny, nie jest filmem złym. Po prostu nie oferuje on widzowi zbyt dużo. Humor pojawia się okazjonalnie, jednak jeśli już to rzeczywiście bawi i wywołuje uśmiech. Wszyscy bohaterowie prócz Arjuna z miejsca mnie sobie zjednali. Niezwykle ciepło wspominam Prema Chopre w roli jego dziadka oraz odtwórczynię głównej roli. Kainaz gra tu dziewczynę żywą, otwartą, pragnącą spełnić swoje marzenie, lecz jednocześnie odczuwającą obawy. Bo czy sposób, w który chce to osiągnąć jest właściwy? Jako Tania znosi ze stoickim spokojem wszelkie złośliwości szefa i cierpliwie wykonuje jego, czasami absurdalne, polecenia.
Natomiast Vickrant Mahajan powinien zdecydować się, co właściwie chce robić. Reżyserować, czy grać. W jego wypadku raczej powinien zostać przy tym pierwszym. Granie wychodzi mu okrooopnie! Miałam wrażenie, że Mahajan połknął jakiś kołek, dlatego jest tak drętwy i sztuczny. Przez chwilę liczyłam, że może taka właśnie ma być jego postać. Aczkolwiek w momencie pojawienia się wątku komediowego, wypadł tak, że gdyby nie komizm sytuacji scena byłaby tragiczna. W jego postaci kompletnie nie ma życia, żadnej energii ani wigoru (Chociaż była jedna [tylko!] taka scena – i tu pojawiła się dla mnie iskierka nadziei [jak szybko się pojawiła, tak i szybko zgasła]. O wiele lepiej wygląda film od strony technicznej. Bardzo ładne ujęcia i scenografia. Pięknie zostały pokazane ulice Delhi, zakamarki i historyczne miejsca. O tak! To miasto w tym filmie oczarowuje.
W jednym z wywiadów reżyser, producent i aktor w jednym, powiedział, że jeśli publiczność będzie chciała to ponownie stanie za kamerą … Jako widz, chętnie zobaczyłabym go w roli reżysera. Facet miał dobry pomysł na film, widać, że włożył w niego serce i przyłożył się do realizacji projektu, ale 'uchowaj boże’ niech nie bawi się w aktorstwo. Gdyby na szali postawić, po jednej stronie ciekawy (acz niedopracowany) scenariusz, świetną muzykę, lokalizację, zdjęcia, i aktorów, a po drugiej drewnianego Vickranta to wynik byłby taki, że Challo Driver można jednak obejrzeć. Trochę dobrego tutaj jednak jest.
Wielkie ukłony i podziw za czas poświęcony filmom i to tak mało znanym…
Ja mimo iż całe dnie spędzam w domu jakoś nie mogę wysiedzieć przy filmach.
A jeżeli już to oglądam starą klasykę…
Dzięki, dzięki Jaranti ;* Marzę o wielu powtórkach i powrotach do starych filmów, ale wtedy byłoby to za cenę bloga, a tego nie chcę na razie.
Powiem Ci, że nawet nie wiedziałam, że taki film istnieje. 😉 Ogólnie fabuła mnie zainteresowała, tak więc może kiedyś sobie ten film zapuszczę. A powtórki też mi się bardzo marzą. 😉 Choć ostatnio wzięłam się w garść i obejrzałam sobie po raz czwarty już "Anjaana Anjaani", to już taka moja mała tradycja coroczna jest. 😀