Reżyseria: K. Asif
Występują: Madhubala, Dilip Kumar, Prithviraj Kapoor, Durga Khote
Premiera: 5 sierpnia
Czas trwania: 197 minut
Język: hindi
XVI wiek. Indie znajdują się pod władaniem cesarza Akbara, który razem ze swoją małżonką pragnie potomka. W tym celu wyrusza w pielgrzymkę, aby wybłagać u boga upragnionego syna. Jakiś czas po tym okazuje się, że królowa spodziewa się dziecka. W miarę upływu lat młody książę zostaje wychowany na rozkapryszonego i rozpieszczonego chłopca. Władczy ojciec wysyła go na wojnę, by ten zmężniał, wydoroślał i przygotował się do pełnienia obowiązków przyszłego cesarza. Okazuje się, że była to dobra decyzja. Dorosły już książę wraca na dwór cesarski, gdzie zakochuje się z wzajemnością w pięknej tancerce, Anarkali. Czy ta miłość ma prawo bytu?
Realizacja Mughal-E-Azam rozpoczęła się już w drugiej połowie lat 40. Wtedy rola Akbara odgrywał Chandramohan, a w kochanków wcielili się Sapru i Nargis. Śmierć tego pierwszego w 1946 roku przekreśliła dotychczasowo osiągnięte efekty pracy. Pięć lat później K. Asif wrócił do realizacji projektu marzeń. Tym razem zaangażował Dilipa Kumara, młodą gwiazdkę Madhubalę i seniora rodu Kapoor – Prithviraja. Madhubalę i Dilipa łączył już wtedy romans. Podziwiać można aktorów za profesjonalizm i prawdziwy talent, bo nawet kiedy już ich nic nie łączyło, potrafili w tak wiarygodny sposób przekazać wszystkie emocje.
Uderzyła mnie teatralność Mughal-E-Azam. W żadnym wypadku nie sztuczność. Kiedyś na warsztatach teatralnych rozmawialiśmy o tym, że całkiem inaczej widz odbiera film, a inaczej spektakl teatralny. W teatrze o wiele bardziej i żywiej się przeżywa. Wszyscy z obecnych wtedy jednogłośnie uznali, że kino, produkcja filmowa, nie jest w stanie dorównać sztuce teatralnej. Nadal tak uważam. Aczkolwiek w tym wypadku ta granica między teatrem, a filmem jest naprawdę cienka. Jest to zasługa przede wszystkim świetnych kreacji aktorskich. Owładnięty spokojem, mocno wyważony wizerunek księcia Salima kontrastuje z powagą, złością i bólem władczego Akbara. Między nimi Anarkali. Subtelna, wrażliwa, delikatna, a jednocześnie odważna i gotowa do jak największych poświęceń.
Mughal-E-Azam opowiada nie tylko o miłości jaka narodziła się między księciem, a jego poddaną. Chociaż jest to główny wątek i to na nim skupia się uwaga widza, to o wiele ważniejszy, a nawet i interesujący jest wzajemny stosunek rodziców do dziecka – cesarskiej pary do następcy tronu. Obowiązek i pełniona funkcja zobowiązują. Zaufanie, lojalność i miłość poddanych wymusza określone zachowania. I tu rozgrywa się dramat matki i ojca. Bo jak zabić własnego syna? Dziecko dane przez Boga. Akbar, Jodha, Salim i Anarkali dokonują swoich wyborów. Możemy się z nimi nie zgadzać, jednak jesteśmy świadomi, że sytuacja i środowisko wymusiły właściwe dla tego okresu rozwiązania.
Mughal-E-Azam to superprodukcja, w pełni zasługująca na miano arcydzieła! Oferuje widzowi wzruszającą historię, znakomitą obsadę, bogatą scenografia, która kosztowała majątek oraz zachwycająca muzyka połączona z klasycznym tańcem. Największym hitem stała się Pyar Kiya To Darna Kya. Od premiery minęło ponad 50 lat. Pół wieku! Bardzo dużo, a jednak całość jest na tyle uniwersalna, że nadal potrafi zachwycić widza. Tę produkcję wręcz trzeba zobaczyć!
Miałam się kiedyś brać za oglądanie tego filmu.. Głównie przez wzgląd na Dilipa, ale jakoś nigdy nie obejrzałam go. Teraz po przeczytaniu Twojej recenzji myślę, że w końcu zobaczę te "Mughal-E-Azam". 😉