Reżyseria: Sibi Malayil
Występują: Asif Ali, Nithya Menon
Premiera: 1 lipca
Czas trwania: 138 minut
Język: malajalam
Violin to obraz przedstawiający historię Angel oraz jej dwóch ciotek- Annie i Mercy. Kobiety mieszkają samotnie w wielkim domu, zwanym Willą Rose. Z pozoru wiodą spokojne życie, borykając się okazjonalnie z problemem nękania przez miejscowego opryszka. Sytuacja komplikuje się, kiedy do willi wprowadza się nowy lokator. Aby, wiecznie uśmiechnięty i nader rozgadany chłopak, zdobędzie serca Annie i Mercy … Czy Angel pójdzie w ślady ciotek i otworzy się na nową znajomość?
Film ten jest prosty, nieskomplikowany, a sama historia Angel i Aby’ego może nieco banalna, jednak ma swój urok. Niebywały urok! Nie było tak, że kiedy skończyłam go oglądać, zajęłam się czymś zupełnie innym. Violin zmusza do myślenia, wzrusza do głębi, każe usiąść, skupić się i pomyśleć. Co jest w życiu tak naprawdę istotne? Kto jest dla nas najważniejszy? Co robimy, by osiągnąć szczęście i potem je przy sobie zatrzymać? W głowie kłębi się mnóstwo refleksji i spostrzeżeń. Dlatego przy tej produkcji dobrze jest skupić się na drobnych sytuacjach. Na przykład pierwsze spotkanie Angel z ojcem Aby’ego czy moment, w którym Aby gra na skrzypcach dziewczyny. Violin to właśnie te szczegóły.
I to dzięki nim, w dużej mierze, mogę uznać film za udany. Świetne kreacje aktorskie, dobra ścieżka dźwiękowa, ładna, przykuwająca oko scenografia, ale jest jedno „ale” … Finał pozostawia wiele do życzenia. Niejasny, mało czytelny, niejednoznaczny. Z jednej strony lubię otwarte zakończenia, jednak w tym wypadku kompletnie mi się to nie spodobało. Niemniej całość odebrałam dość pozytywnie. Polecam!
Już dawno chcę obejrzeć ten film, ale jakoś zawsze jeśli mam już coś oglądać wybieram inną produkcję.
Bardzo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Jeśli kiedyś najdzie mnie ochota na dobry film, myślę, że mocniej zastanowię się nad wybraniem akurat tej produkcji.
Pozdrawiam!
PS. Muszę się wziąć w garść i też coś u siebie naskrobać. 😉