Reżyseria: Ketan Mehta
Występują: Nawazuddin Siddiqui, Radhika Apte
Premiera: 21 sierpnia
Czas trwania: 121 minut
Język: hindi

Istnieją historie, o których świat musi usłyszeć. Bohaterowie, o których istnieniu warto wiedzieć. Opowieści filmowe powstałe na faktach, nie koniecznie są, pod względem treściowym, lepsze od tych fikcyjnych, będących jedynie wymysłem reżysera. Mimo to, to właśnie one, dzięki pierwiastkowi autentyczności, jaki w sobie zawierają, potrafią wstrząsnąć widzem. Coś, co z pozoru jest trudne, czasami wręcz niemożliwe, do osiągnięcia przez człowieka, tu okazuje się skutecznym działaniem ponad ludzkie siły. Sukces takich produkcji polega często na niewiarygodności przedstawianych wydarzeń, a co za tym idzie podziwie publiczności, skierowanym w stronę bohatera. W końcu dokonał czegoś wręcz niemożliwego. Rzeczy, o której, już na samym początku, myśli się z niedowierzaniem.

Gehlaur – niewielką indyjską wioskę położoną przy granicy z Nepalem – zamieszkuje Dasrath Manjhi. Mężczyzna, którego życie zostało złamane, przez ból i cierpienie, po śmierci ukochanej żony. Mountain Man, bo tak nazywany jest przez innych Manjhi, znajduje pokrzepienie w obranym przez siebie przedsięwzięciu. Polega ono na wykuciu, przy pomocy prostych narzędzi, drogi przez góry, tak by mieszkańcy wioski mieli możliwość szybszego dotarcia do szpitala. Wykonanie obranego zadanie zajmuje mu 22 lata.

Szaleniec. Człowiek, który po śmierci żony postradał rozum. Ktoś, kto zamiast poświęcić się jedynej córce, porywa się na dość śmiały czyn. Tak inni mieszkańcy wioski określają Dasratha. Ich zachowanie oraz słowa nie dziwią widza. Tym bardziej, kiedy przed oczami staje góra, z którą bohater ma zamiar się zmierzyć. Przecież to praca ponad ludzkie siły. Ogromny zamysł logistyczny, wymagający pokaźnych środków finansowych, ale i, przede wszystkim, odpowiedniego sprzętu. Manjhi nie dysponuje żadną z tych rzeczy. Mimo to, sukcesywnie, rok za rokiem, przez okrągłe 22 lata, począwszy od 1960 roku, udaje mu się kruszyć opór góry. Niewiarygodne, aczkolwiek jak widać możliwe.

Teraźniejsza część filmu, ukazująca pracę nad wykuciem drogi, co jakiś czas jest przerywana retrospektywnymi wydarzeniami. W ten sposób widz poznaje historię  bohatera od dzieciństwa, aż do śmierci żony. Ta strata była bodźcem, do tego, co stanowi temat produkcji. Mi osobiście bardzo podobał się ten zabieg. W sumie, gdyby przez dwie godziny pokazywać tylko jak stoi i łupie te kamienie, nie jedna osoba zaczęłaby przysypiać z nudów. Dlatego, w chwili zakończenia wątku jego i Phaguniyi, zaczyna się akcja na lini Manhji – rząd indyjski. Podziw i uznanie to jedno, ale coś na ekranie dziać się musi. To bohatera ukąsi kobra (jak sobie poradzi z jadem? odsyłam do filmu), to ktoś go perfidnie oszuka (na to przykro patrzeć).

W główną rolę wcielił się, często nagradzany oraz doceniany przez publiczność na całym świecie, Nawazuddin Siddiqui.  Spece od charakteryzacji, w dalszej części filmu, nadali mu wygląd pierwowzoru postaci, w jaką się wciela. Dłuższe włosy, broda, charakterystyczne nakrycie głowy. Kolejna bardzo dobra rola w dorobku tego aktora. Partneruje mu Radhika Apte – jej postać jest radosna, usmiechnięta. Bardzo miło patrzy się na jej wspólne sceny z Nawazuddinem.

Manjhi. The Mountain Man to spokojna opowieść o potędze natury oraz uporze, i sile zwykłego człowieka. Wysoka ocena z pewnością zachęca do obejrzenia tego filmu. Tak samo jak zarys fabuły, a także obsadzenie w tytułowej roli tak wybitnego aktora, jakim jest Nawazuddin. Naprawdę warto to zobaczyć i myślę, że nikt nie będzie żałował tych dwóch godzin poświęconych na seans. Niemniej, liczcie się proszę z tym, że momentami będzie po prostu nudno.

Udostępnij: