Postawiłam wszystko na jedną kartę, włączając ten film po ostatnim niewypale, jakim był dla mnie Fan. Czy byłam skuszona jakimś mniej lub bardziej znanym aspektem tej produkcji? Raczej nie. Czy w swoim wyborze kierowałam się wspomnieniem krzyczących nagłówków stron internetowych o ponownej współpracy pary Kajol-Shahrukh? Nie sądzę. Zatem dlaczego znów wytypowałam do seansu kolejny głośny, choć zeszłoroczny tytuł z aktorem w roli głównej? Nie wiem czy ktokolwiek spodziewa się takiej odpowiedzi, ale … chciałam po prostu mieć za sobą ewentualny zawód. O czasie straconym trudno mówić w przypadkach filmografii Khan’a. Chociażby dlatego, że samego aktora naprawdę przyjemnie ogląda się na ekranie. Jego aktorskie wybory to już inna sprawa. Zdradzę Wam jeszcze, że w założeniu ten tekst miał nie powstać. Ostatecznie jednak Dilwale okazało się na tyle znośne (a nawet inspirujące), że w tej o to chwili możecie go przeczytać.